celestis divinitus insania vero
NIEBA wypłynąłem na morze, bo w mieście ich nie widać pewnie, że tylko kawałek od brzegu. na środku są przytłaczająco-nie-do- ogarnięcia. i strasznie widać jaki jestem mały a i tak się gapię z ziemi żyjąc chwilę na marzenia tłumacząc sobie czemu wyjaśniając sobie wszystko BOSKOŚĆ bo przecież wszystko musi mieć sens za karę, dla równowagi żeby w coś wierzyć żeby kogoś pociągnąć do odpowiedzialności a potem i tak pytać specjalistów konstruktorów i wytykać im nieścisłości bo żaden wierzący nie ma tyle czasu, żeby wiedzieć w co wierzy OSZALEĆ MOŻNA i to nie tylko przez ból fizyczny czy egzystencjalny to dlatego gapię się w nieba, wierzę, nadaję sens i doświadczam ze strachu przed zanurzeniem się w obłęd jakby to było coś najgorszego a weź tu nie zwariuj PRAWDA najtrudniejsze iluzja i łgarstwo, bo tak trudno się z nią zmierzyć wymówki, że nie do ogarnięcia banalna, prosta i prozaiczna napędza w kółko poprzednie bo jest nie do przełknięcia