Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2024

celestis divinitus insania vero

NIEBA wypłynąłem na morze, bo w mieście ich nie widać pewnie, że tylko kawałek od brzegu. na środku są przytłaczająco-nie-do- ogarnięcia.  i strasznie widać jaki jestem mały a i tak się gapię  z ziemi żyjąc chwilę na marzenia tłumacząc sobie czemu wyjaśniając sobie wszystko  BOSKOŚĆ bo przecież wszystko musi mieć sens za karę, dla równowagi żeby w coś wierzyć żeby kogoś pociągnąć do odpowiedzialności  a potem i tak pytać specjalistów konstruktorów i wytykać im nieścisłości bo żaden wierzący nie ma tyle czasu, żeby wiedzieć w co wierzy OSZALEĆ MOŻNA i to nie tylko przez ból fizyczny czy egzystencjalny to dlatego gapię się w nieba, wierzę, nadaję sens i doświadczam ze strachu przed zanurzeniem się w obłęd jakby to było coś najgorszego  a weź tu nie zwariuj PRAWDA najtrudniejsze iluzja i łgarstwo, bo tak trudno się z nią zmierzyć  wymówki, że nie do ogarnięcia  banalna, prosta i prozaiczna napędza w kółko poprzednie  bo jest nie do przełknięcia