Jeśli nieszczęście przytrafia się tobie, to jeszcze jakoś można to przetrwać, walczyć zmagać się czy co tam jeszcze. Ale kiedy widzisz, że coś strasznego przydarzyło się najbliższej osobie, wtedy jest gorzej. Trudno to znieść.Dla jasności, najbliższa osoba to ta, która większość twojego życia stoi bardzo blisko. W zasadzie średnio licząc czasowo i terytorialnie to można wyliczyć tylko jedną taką osobę. No i właśnie zaciągam taką osobę do lekarzy, psychologów i kogo bym tam uznał, że może pomóc. A sprawa jest poważna. Bo stan się jej pogłębia. Jesteśmy długo po ślubie, więc sami przyznacie mi rację, że to nie jest normalne i mam wszelkie prawa do niepokoju. Pierwsze objawy jak to zwykle bywa i w małżeństwie i w chorobie się ignoruje. (Wszelkie podobieństwa zjawisk, nie zawsze są przypadkowe). Ale teraz przypominam sobie wyraźnie. Zaczęliśmy rozmawiać. I to przyjaźnie. Boję się, że to może być zaraźliwe, bo przecież jak ktoś jest dla Ciebie miły to może i mnie się udziela?!!! Teraz to...