Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2015

współczucie

Współczucie jest trudne, bo wymaga od nas wejścia z innymi do miejsca gdzie są słabi. Pragniemy rozprawić się z cierpieniem przez ucieczkę od niego, albo szybkim lekarstwem. Chcemy sami sobie uczciwie zapracować na swój chleb przez prawdziwy udział. To oznacza po pierwsze i przede wszystkim robienie czegoś co pokaże, że nasza obecność robi różnicę. I tak ignorujemy nasz najcenniejszy dar, jakim jest nasza zdolność do zjednoczenia się z tymi, którzy cierpią. Sam tłumaczyłem, to może lepiej cytuję po angielsku: "Compassion is hard, because it requires us to go with others to the place where they are weak. We desire to do away with suffering by fleeing from it, or finding a quick cure for it. We want to earn our  bread by making real contribution. This means first and foremost doing something to show that our presence makes difference. And so we ignore our greatest gift, which is our ability to enter into solidarity with those who suffer." Henri Nouwen From 'The Way o

jak wynalazłem nieuprzejmość

To dziwne jak bardzo pisanie o czymś ujawnia piszącego. Fascynujące. Odkąd dałem się poznać jako amator dziabania w plecy (tu podkreślam amator, że nie profesjonalnie, nie hobbysta czy pasjonat) przypomniałem sobie jak wynalazłem nieuprzejmość. Zdaję sobie sprawę jak nieskromnie to brzmi, ale nie roszczę sobie praw do tego tytułu, został mi autentycznie przyznany za zasługi. Dysponuję numerami telefonów i adresami tego, który mnie tak uhonorował jak i świadka wydarzenia, kiedy to nastąpiło, gdyby ktoś wątpił i złośliwie kwestionował - mam referencje.  Było to jeszcze w czasach kiedy robiłem dokładnie to co wy: praca zajmowała mi większość życia a pieniędzy i tak zawsze trzeba było więcej chociaż zarabiałem więcej i więcej. To zaś w rezultacie doprowadza do tej nieznośnej frustrującej gonitwy pod wszystkim dobrze znanym tytułem: 'po co?' i 'niewiadomo kiedy dosyć'. No i właśnie w tej pracy doszło do przyznania mi tego niebagatelnego wyróżnienia. Piszę wydarzenie, w zasa

Zasady zachowania z nożem w plecach

Ostatnio spotkałem sierotkę Marysię, która skarżyła się na ból w plecach spowodowany dziabnięciem. Cieszę się, że wróciła do lasu, bo tak samemu siedzieć to smutno. No ale z drugiej strony jak ci wbijają nóż w plecy no to trudno się dziwić. Żadna atrakcja. Od razu chciałem wyskoczyć zza krzaka i pocieszyć, ale pierwsza zasada 'nie szkodzić'. No i musiałem sobie najpierw przypomnieć co wiem o nożach w plecach. Okazało się, że kiedy sam dostałem nóż w plecy to kompletnie nie wiedziałem co z tym zrobić. A wszystko co robiłem tylko pogarszało sprawę. Więc najpierw opiszę czego nie robić. Po pierwsze nóż w plecach mnie zaskoczył. Byłem zdziwiony, że tam się znalazł. I to była jedyna pozytywna rzecz, której się wtedy nauczyłem. Otóż, żeby nie być zaskoczony, że ci ktoś wbija nóż w plecy, nigdy nie odwracaj się do kogoś tyłem. Tylko tego się wtedy nauczyłem i do tej pory pamiętam. Natomiast radzenie sobie z tym, kompletnie mi nie wyszło. Szarpałem się z tym więc rana tylko się rozs