Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2015

Śmierć

Z kolei moją drugą koleżankę, tą kościstą, co chodzi na czarno... no ta co ją kiedyś każdy z was spotka, zaczęły fascynować straszne rzeczy. Zawodowo to niby się wszystko zgadza. Ale to za czym się goni w jednym świecie, niekoniecznie ma ten sam wymiar gdzie indziej. U was wszędzie tylko zarabianie, zdobywanie wyznaczonych celów. Zupełnie jak kiedyś,  przodownicy pracy i podwyższanie norm wydajności i plany pięcioletnie. Tu się nic nie zmieniło.  Tylko, że w jej wypadku, ta fascynacja efektywnością i wydajnością, to nie jest dla was dobra wiadomość.  Ratuje was tylko kwestia jakości i ilości. Cyferki mogą sobie być mniejsze czy większe, ale kiedyś mieliście duszę. Teraz tylko dyszenie. Jak się goni to się dyszy, normalna zasada termodynamiki. No więc jakościowo nawet nie ma porównania: Kiedyś dane słowo znaczyło tyle samo co ludzkie życie a dzisiaj nawet podpisany kontrakt ma niewielką wartość.  Kiedyś umieliście kochać a teraz tylko wyrko i egoizm. Dawniej istniała przyjaźń, a przecie

Samotność

Samotność. Moja koleżanka z pracy. Dawno się już nie widzieliśmy. Chyba ponad rok. Kiedy się spotykamy, zawsze mam mieszane uczucia. Z jednej strony to chcę na nią nawrzeszczeć, żeby sobie poszła, że przecież jej nie cierpię. A potem patrzę na ten jej rozbrajający uśmiech, że to i tak nic nie da. Na tą jej postawę. Zawsze wraca. Najwierniejsza. Bardzo mało mówi. Szczególnie jak się złoszczę i próbuję jej wyperswadować coś, co ona wie lepiej. Że zostanie. Znowu. No to sobie czasem rozmawiamy o was. Nocą.  Jest strasznie rozrywana. Potrzebna, a w zasadzie odczuwalna niemal wszędzie. Wielu z was się jej boi. Niektórzy jej niecierpią, ale to nic nie zmienia. Musi. Taka praca. Ona z kolei nie cierpi tych z was, którzy sami ją wołą. To nie to, że nie jest na zawołanie. Tylko po co? Tak uczciwie przyznaj. Ma ci tylko służyć za ucieczkę, za odetchnięcie od tego nakręcenia i tłumów, które masz na własne życzenie. Żyjesz przecież w towarzystwie. Nie bliskości czy przyjaźni, ale hałasie, zgiełku

projekt 'Nauczyciel'

Na samym początku chcę powiedzieć, że cała ta historia poniżej opisana to całkowita bujda, nie ma nic wspólnego z wydarzeniem autentycznym. Jeśli coś takiego miało miejsce, to jestem gotów zeznać przed sądem, że nie miałem o tym pojęcia i ujawnienie tajnych projektów zdarzyło się zupełnie przypadkowo. Natomiast jeśli ta historia zainspiruje i podobna sytuacja się zdarzy, to z góry przepraszam. Otóż cała rzecz w tym, że zakwestionowano kompetencje nauczycieli języka angielskiego w Polsce. To, że znają gramatykę, zawiłości lingwistyczne lepiej niż większość Anglików, Amerykanów i innych razem wziętych, nigdy nie budziło wątpliwości czy zastrzeżeń. Chodzi raczej że po angielsku to oni ani me ani be (już w tym momencie wiadomo, że powinno być 'baa'). Dlatego Biuro Obsługi Niedawania Indywidualnie Euro (B.O.N.I.E.) wymyśliło projekt mający na celu ukrócić nadużycia dotacji finansowych na kształcenie zawodowe. Wiadomo, że w przypadku nauczycieli, takie kształcenie trwa jeszcze 10 l

wspomnienia

Znam mnóstwo z was, ale tylko niektórzy z was znają mnie. Może nawet znacie, tylko nie kojarzycie. No cóż, nie jestem jakiś szczególny a już na pewno nie z wyglądu. Bo najczęściej to w ogóle nie widać, że jestem. Taka robota. Pamiętam kiedyś, jak łaziłem po różnych działach i nie jeszcze wiedziałem kim chcę być. W dziale stworzenia koledzy wydurniali się i jak to zobaczyłem, nawet trochę było mi głupio, bo nie wiedziałem czy tak można. Patrzę co robią, a oni wkładają coś do człowieka. Wyglądało jak puste pudełko. Pytam się: - Co to jest? - To jest ego jego. W zasadzie cała esencja tego kim ten koleś będzie. - Ale dlaczego wkładacie takie wielkie to takiego małego człowieka? a oni: - Zobaczysz, to będzie WIELKI CZŁOWIEK. I w śmiech. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, ale póżniej zobaczyłem jak z czegoś takiego wyrastają dyktatorzy, politycy, gwiazdy filmowe... Fajnie jest też w towarzystwie Szefa.  Podobno wszyscy chcą taką fuchę. Szef uwielbia odwiedzać kościoły. Pamiętam kiedyś

z joe monstera

Zaakceptować mężczyznę takim jakim jest, może tylko WKU. Student przeziębił się, gdy szukał w lodówce czegoś do zjedzenia.