Posty

sen

Ależ miałem sen! Przedziwny O przeszłości Każdy budynek, starsi ludzie, zeszłe pokolenia, każdy ma swoją niezwykłą historię Ciekawą i pokręcona Zahacza o kogoś znanego A to wszystko ginie wraz z nimi W banalności dzisiejszego braku Braku klasy, kultury, wartości I śniło mi się, że jak turysta to zwiedzalem Każda rozmowa ze starszą osobą, zetknięcie się z przedmiotem z minionych epok Ma w sobie potencjał takiego wehikułu czasu Jeśli tylko zechcemy Niesamowite Taki miałem sen, wiesz?

wszy i żmija

Nie wiedziały, że należy im się szczęście Wszy i Żmija Zawsze skupione na innych Jad doświadczenia życiem sprawił, że stali się sobą. Żmija została tam gdzie jej ciepło Bezpiecznie Nikt do niej nawet nie podejdzie Bo wiadomo Te oczy Niezwykła cecha wszy to potrafią cię obleźć dosłownie wszędzie A im bardziej cię gryzą Tym bardziej cię swędzi Jak zachłanność Każdy by chciał Ale nie każdego stać żeby się tak bezczelnie zachować  Gryźć? Kąsać? Oburzające I kogo obchodzi ich szczęście? I dobrze

Wziąć i wszystko rozpierdolić

 Wynalazca Dynamitu ufundował pokojową nagrodę, ale nie ma pokoju na świecie.  Niezwykłe źródło energii przez rozszczepienie atomu, pierwsze praktyczne zastosowanie: Hiroshima i Nagasaki Dostajesz lub odkrywasz, tworzysz coś najpiękniejszego w życiu, cenne jak samo życie i co?  Coś jest w człowieku, że aż mi wstyd.  Za siebie 

Asekuracja Semantyczna

 Dostaliśmy przydział. To pomyłka! Przecież nawet nie składaliśmy wniosku. Patrzymy z niedowierzaniem.  No stoi jak byk! Myślałem, że jak nam zdechnie od niepodlewania, to druga się nie należy. Albo jak się nie wierzy Kontrakt na 30 lat z możliwością przedłużenia.  No na pewno, nie podpiszę!  A ty?  W życiu!  Przecież oboje wiemy, że jak długo to nie szczęśliwie.  No ale dostaliśmy jak w bajce.  Tym bardziej!  Strach jak podpis w Urzędzie  Czytamy drobny druk, wiadomo, doświadczeni: "będę tylko chwilami"  Może to podpucha? Albo będziemy się tylko kolegować...  Bierzecie czy nie?  Wzięliśmy Widocznie prawdziwa każdemu przysługuje. 

Zaklinacz

P ewnego razu w gospodzie księgowy opowiadał , że w Indiach zaklinają węże . - To nie jest żadna sztuka ! Powiedział Józio , kelner , który stał obok i przysłuchiwał się rozmowie . - Jak to nie sztuka ?! Oburzył się księgowy - Może ty byś potrafił , co? - Pewnie , że potrafię ! Co, oni lepsi ?! Dajcie mi tylko jakiegoś węża ! - Skąd ci weźmiemy ? - Aptekarz ma żmiję , w spirytusie - Ale to musi być żywy wąż, nie ze słoja - Dla mnie może być nawet szlauch - przechwalał się Józio - ja każdemu poradzę! Wtedy przypomnieliśmy sobie, że synek kasjerki hoduje zaskrońca. Mimo późnej pory, poszliśmy do niego. Klatkę z płazem ustawiliśmy na bufecie. Józio stanął na przeciwko, a my dookoła. Zaskroniec spał w podściółce. - No, to zaczynaj Józiu - dał sygnał księgowy - TY TAKA TWOJA OWAKA!!! - powiedział Józio do węża. - Dobrze zaklina - szepneliśmy z uznaniem. Józio był znany z bogatego słownika. Ale wąż ani drgnął. - Może on nie ma matki - wyraziłem przypu...

924

ile potrzeba do szczęścia? jedną kawę tylko że szczęście nie trwa dlatego potem jest druga a potem się okazuje, że nie można mieć wszystkiego zastanawialiście się czemu? tylko dlatego, że skupiamy się bardziej na tym czego nie mamy bardziej niż jesteśmy wdzięczni za to co jest. odległość między jednym a drugim to  924 mil czyli 12 dni z buta, 3 rowerem albo 18 godzin furą

ŚPIĄCA KRÓLEWNA Sławomir Mrożek

Na łożu wśród kwiatów, pod wiekiem z kryształu – spała Śpiąca Królewna. Była piękna, dobra i rozumna, lecz jej uroda, dobro i rozum spały wraz z nią. Była, lecz spała, więc jakby jej nie było. Tylko jej uroda ukazywała się przez wieko przeźroczyste, ale nie zalety jej charakteru. Od niepamiętnych czasów pogrążona we śnie, a życzliwe krasnoludki otaczały ją kołem, broniły przystępu zbójcom i dzikim zwierzętom. One wiedziały, że tylko Wędrowny Królewicz miał prawo zbliżyć się do niej. Ale nie było pewne, że Królewicz przyjdzie ani też, że nie przyjdzie.Jakaż więc była ich radość, kiedy pewnego majowego ranka zobaczyły wierne krasnoludki Królewicza, co wędrując, szczęśliwym trafem zapuścił się w te okolice. „Tutaj! Tutaj!” – zaczęły wołać i już zdejmują wieko kryształowe. Zbliżył się Królewicz. Patrzy i widzi – jakże piękna jest ta Śpiąca Królewna. Ulegając przemożnemu odruchowi, nachylił się i złożył pocałunek na jej ustach bladoróżanych. Tak właśnie, jak było przewidziane. Królewna oczy...