Wszystko zaczęło się od strachu. Po prostu nie przepadał za baniem się czegokolwiek. Jako dziecko bał się tego, czego zazwyczaj dziecko się boi. Nie żeby to była jakaś długa lista, tylko po prostu nie lubił się bać. Nauczono go, że trzeba się ze strachem zmierzyć, żeby się go zwalczyć. Więc najpierw się z nim zmierzał. Ale pewnego razu, wracając z krawędzi wierzowca, gdzie sprawdzał czy ma lęk wysokości, postanowił znaleźć inne podejście. Zaczął unikać wszystkiego czego się boi. A potem się ożenił. I tak dostając się na najlepsze pole badań nad stresem, dokonał swojego największego odkrycia. Źródłem problemu okazało się to, że nie znał przyszłości. Gdyby tylko wiedział, co czas przyniesie, mógłby się na to przygotować. Stałby się nieustraszony. Razem z kolegą dokonali wielu eksperymentów, odkrywając możliwości mózgu do precyzyjnego określania przyszłości. Posiadając niezwykle zróżnicowane doświadczenie zawodowe (zajmował się testowaniem płynu d...