zdrowiem mnie oszukali!
nie uwierzycie co zobaczyłem przechodząc koło zielarskiego sklepu! bo sam nie mogłem w to uwierzyć. myślałem, że takie rzeczy są legalne tylko w Amsterdamie! to tak, jakby ktoś sprzedawał marzenia, sny i nadzieje w najlepszej spożywczej formie, bo ja bardzo lubię herbatki i wszelkiego rodzaju napary. cena potwierdzała, że mogę się spodziewać tego wszystkiego co sprawiło, że moja wybujała wyobraźnia już zaczęła imprezę. podekscytowany pokazałem to dziecku, które spełniło moje urodzinowe marzenie. jeszcze bardziej nakręcony, bo miałem w rękach kumulację moich wyolbrzymionych oczekiwań, zacząłem się chwalić na prawo i lewo, pokazując wszystkim, bez względu na to czy zainteresowanym. pierwsze ukłucie niepewności otrzymałem od czeskiej koleżanki, która pokpiwając ze mnie, wymądrzała się dowodząc oczywistego - że w życiu z czymś takim się nie spotkałem. nieważne delikatne szkło, wrzątek i narastające podniecenie omal nie eksplodowało, bo kazali w instrukcji naparzać...