znowu gadałaś z aloesem?!
od dłuższego czasu nie mamy stałego kontaktu z moją Muzą. sam nie bardzo wiem dlaczego. tęsknię za nią, bo to i życie robi się szare bez uniesień i zwyczajność potrafi przytłoczyć. w każdej chwili mogę się do niej odezwać, ale nie bardzo mam z czym. to ona powinna mnie natchnąć, taka jej praca do jasnej, nie?! ale ona sama się nie odezwie, taką ma naturę i taka już jest ta moja Muza. uprzedzała, sama mi to mówiła. tym większe było moje ździwienie, kiedy dziś w nocy wlazła mi do łóżka. trochę niezręcznie, bo jak mi żonę obudzi, to się będę musiał tłumaczyć. no ale przecież widzę, że coś się stało. nie dość, że nigdy tak nie robiła, to jeszcze się trzęsie. -co ci jest? - pytam, ale obejmuję, bo to przecież jednak moja Muza. - jestem przerażona. - no ale czemu? świat się kiedyś musi skończyć, normalna rzecz. niby każdy narzeka, że ma dość, a jak ledwo co, to od razu panika. przecież sama wiesz. - ale ja się boję - malutka moja, czego? przytuliłem mocniej - no ...