Rachela i Charlie

 

Rachela i Charlie spotkali się bo lubili to samo. Rachela miała designerskie ciemne okulary, bo była dziana, lubiła czarny kolor i czarno to wszystko widziała.

- czarno to wszystko widzę - powiedziała Charliemu, bo zawsze mówiła to co myślała.

- mHmmm- odpowiedział Charlie, bo był Szkocką krową, chociaż Rachela była pewna, że Żubrem. Sama zaś Rachela była kozą, bo nigdy się przy niczym nie upierała. 

Charlie lubił poznawać nowe punkty widzenia, ale punkt widzenia Racheli już znał.

- wszystko przez to, że są inne... - pomyślał Charlie, bo w odróżnieniu od Racheli, nie mówił wszystkiego o czym pomyślał. 

- krowy - dokończył werbalnie myśl 


Rachela aż się zakrztusiła białym tulipanem, którego uwielbiała najbardziej 

- dla mnie one wszystkie to bydło! - Rachela nie lubiła uogólniać, bo była absolutnie logiczna. Tym bardziej, że jak zapewniała ją wnuczka, z kozami jest tak samo.

- i zachłanność - pogrążył się ostatecznie Charlie, typowy facet, próbował zwalić wszystko na nią. Wszyscy wiedzieli ile Rachela ma, a tylko Rachela nie wiedziała, ile jeszcze chce mieć.

- co to jest zachłanność?- zapytała, bo zawsze jak coś chciała, to brała.

Zapadła chwila milczenia, która stała się wiecznością. 

- nie, no bez gadania to my się nie dogadamy - przerwała ją wreszcie Rachela

Charlie bardzo chciał coś powiedzieć, ale nie o tym. Generalnie miał filozoficzne podejście ale akurat do Racheli nie miał słów. 

I tak stoją przeżuwając swoje; Rachela białego tulipana, Charlie chabra, bo woli. I chociaż żadne z nich nie wie co będzie, dalej są razem. Tylko ile to potrwa? Na szczęście zwierzęta nie mają zdolności myślenia abstrakcyjnego. 

Dlatego Charlie używa sceptycznego doświadczenia, a Rachela emocjonalnej intuicji. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Vladimir Nabokov

Kingsajz

Alternatywy 4