Posty

Chwała Bohaterom

Nie wiem jak u was, bo dawno nie byłem, ale tutaj bardzo lubimy patriotyzm i te wszystkie wzniosłości. Niektórzy to nawet żałują, że nie można zostać w kraju i tam być patriotą bo ich na to nie stać. Ale wszelkiego rodzaju tęsknoty ojczyźniane są bardzo popularne.  A czym byłby prawdziwy patriotyzm gdyby nic nie kosztował, gdyby nie wymagał ofiar? Podróba i tandeta. Na szczęście my tu potrafimy kochać utęsknioną ojczyznę aż do bólu. Bez jakiegoś tam dogłębnego dociekania czy ojczyzna za nami też tęskni. Przypadek dotkliwego pobicia i trwałego uszkodzenia ciała, a więc przelania krwi z tytułu miłości do kraju i wartości narodowych zdarzył się całkiem niedawno. Na spotkaniu kochających nasz kraj.  Żeby podniosłe wydarzenie stawania w obronie najwyższych wartości zostało uznane, w ogóle wspomniane w mediach, nie wolno podawać szczegółów. Kategorycznie i za żadne skarby, bo wtedy całe wydarzenie może być opacznie zrozumiane a wysiłek w ogóle nie doceniony. Dlatego nie...

Things we love...

Obraz
President Snow, The Hunger Games “The things we love destroy us every time, lad. Remember that.”   ― Jeor Mormont,  George R.R. Martin ,  A Game of Thrones

Rzeźnik marzeń

Wszystko zaczęło się od strachu.  Po prostu nie przepadał za baniem się czegokolwiek. Jako dziecko bał się tego, czego zazwyczaj dziecko się boi. Nie żeby to była jakaś długa lista, tylko po prostu nie lubił się bać. Nauczono go, że trzeba się ze strachem zmierzyć, żeby się go zwalczyć.  Więc najpierw się z nim zmierzał.  Ale pewnego razu, wracając z krawędzi wierzowca, gdzie sprawdzał czy ma lęk wysokości, postanowił znaleźć inne podejście.  Zaczął unikać wszystkiego czego się boi. A potem się ożenił. I tak dostając się na najlepsze pole badań nad stresem, dokonał swojego największego odkrycia. Źródłem problemu okazało się to, że nie znał przyszłości. Gdyby tylko wiedział, co czas przyniesie, mógłby się na to przygotować. Stałby się nieustraszony.  Razem z kolegą dokonali wielu eksperymentów, odkrywając możliwości mózgu do precyzyjnego określania przyszłości.    Posiadając niezwykle zróżnicowane doświadczenie zawodowe (zajmował się testowaniem płynu d...

Trucizna wegetarianizmu

WRÓG Jak wywieziesz dzieci do obcych krajów, to się potem nie dziw, że dziecko cierpi na brak tradycyjnych wartości. Wartości najwyższych bo odżywczych. Paskudztwo to szkaradne, niby samo zdrowie i uśmiech a imię jego WEGETARIANIZM. Wredny i podstępny omamił moją córeczkę, która przywlekła to do domu. Rozpanoszył się miażdżąc bezlitośnie tradycyją świętość schabowego i kiełbasy. Na początku ignorowaliśmy pierwsze symptomy. Nie wiedzieliśmy jeszcze, co się za tym kryje. Okazało się, że ten podstępny wegetarianizm zaatakował nas na 'Wallenroda'. Jak ktoś nie czytał albo przysnął w trakcie lektury obowiązkowej, albo miał tróję z Polskiego, słowo wyjaśnienia: wróg dostał się od środka i sprzymierzając się z naszym systemem trawiennym, prawie całkowicie obezwładnił siły obronne. Przez jakiś czas razem z żoną organizowaliśmy jeszcze jakieś tam od czasu do czasu zrywy niepodległościowe, jednodniowe manifestacje typu pasztecik taki pyszny pieczony, kiełbaska raz w miesiącu. Pote...

Wakacje

Obraz

współczucie

Współczucie jest trudne, bo wymaga od nas wejścia z innymi do miejsca gdzie są słabi. Pragniemy rozprawić się z cierpieniem przez ucieczkę od niego, albo szybkim lekarstwem. Chcemy sami sobie uczciwie zapracować na swój chleb przez prawdziwy udział. To oznacza po pierwsze i przede wszystkim robienie czegoś co pokaże, że nasza obecność robi różnicę. I tak ignorujemy nasz najcenniejszy dar, jakim jest nasza zdolność do zjednoczenia się z tymi, którzy cierpią. Sam tłumaczyłem, to może lepiej cytuję po angielsku: "Compassion is hard, because it requires us to go with others to the place where they are weak. We desire to do away with suffering by fleeing from it, or finding a quick cure for it. We want to earn our  bread by making real contribution. This means first and foremost doing something to show that our presence makes difference. And so we ignore our greatest gift, which is our ability to enter into solidarity with those who suffer." Henri Nouwen From 'The Way o...

jak wynalazłem nieuprzejmość

To dziwne jak bardzo pisanie o czymś ujawnia piszącego. Fascynujące. Odkąd dałem się poznać jako amator dziabania w plecy (tu podkreślam amator, że nie profesjonalnie, nie hobbysta czy pasjonat) przypomniałem sobie jak wynalazłem nieuprzejmość. Zdaję sobie sprawę jak nieskromnie to brzmi, ale nie roszczę sobie praw do tego tytułu, został mi autentycznie przyznany za zasługi. Dysponuję numerami telefonów i adresami tego, który mnie tak uhonorował jak i świadka wydarzenia, kiedy to nastąpiło, gdyby ktoś wątpił i złośliwie kwestionował - mam referencje.  Było to jeszcze w czasach kiedy robiłem dokładnie to co wy: praca zajmowała mi większość życia a pieniędzy i tak zawsze trzeba było więcej chociaż zarabiałem więcej i więcej. To zaś w rezultacie doprowadza do tej nieznośnej frustrującej gonitwy pod wszystkim dobrze znanym tytułem: 'po co?' i 'niewiadomo kiedy dosyć'. No i właśnie w tej pracy doszło do przyznania mi tego niebagatelnego wyróżnienia. Piszę wydarzenie, w zasa...