Posty

Zaklinacz

P ewnego razu w gospodzie księgowy opowiadał , że w Indiach zaklinają węże . - To nie jest żadna sztuka ! Powiedział Józio , kelner , który stał obok i przysłuchiwał się rozmowie . - Jak to nie sztuka ?! Oburzył się księgowy - Może ty byś potrafił , co? - Pewnie , że potrafię ! Co, oni lepsi ?! Dajcie mi tylko jakiegoś węża ! - Skąd ci weźmiemy ? - Aptekarz ma żmiję , w spirytusie - Ale to musi być żywy wąż, nie ze słoja - Dla mnie może być nawet szlauch - przechwalał się Józio - ja każdemu poradzę! Wtedy przypomnieliśmy sobie, że synek kasjerki hoduje zaskrońca. Mimo późnej pory, poszliśmy do niego. Klatkę z płazem ustawiliśmy na bufecie. Józio stanął na przeciwko, a my dookoła. Zaskroniec spał w podściółce. - No, to zaczynaj Józiu - dał sygnał księgowy - TY TAKA TWOJA OWAKA!!! - powiedział Józio do węża. - Dobrze zaklina - szepneliśmy z uznaniem. Józio był znany z bogatego słownika. Ale wąż ani drgnął. - Może on nie ma matki - wyraziłem przypu...

924

ile potrzeba do szczęścia? jedną kawę tylko że szczęście nie trwa dlatego potem jest druga a potem się okazuje, że nie można mieć wszystkiego zastanawialiście się czemu? tylko dlatego, że skupiamy się bardziej na tym czego nie mamy bardziej niż jesteśmy wdzięczni za to co jest. odległość między jednym a drugim to  924 mil czyli 12 dni z buta, 3 rowerem albo 18 godzin furą

ŚPIĄCA KRÓLEWNA Sławomir Mrożek

Na łożu wśród kwiatów, pod wiekiem z kryształu – spała Śpiąca Królewna. Była piękna, dobra i rozumna, lecz jej uroda, dobro i rozum spały wraz z nią. Była, lecz spała, więc jakby jej nie było. Tylko jej uroda ukazywała się przez wieko przeźroczyste, ale nie zalety jej charakteru. Od niepamiętnych czasów pogrążona we śnie, a życzliwe krasnoludki otaczały ją kołem, broniły przystępu zbójcom i dzikim zwierzętom. One wiedziały, że tylko Wędrowny Królewicz miał prawo zbliżyć się do niej. Ale nie było pewne, że Królewicz przyjdzie ani też, że nie przyjdzie.Jakaż więc była ich radość, kiedy pewnego majowego ranka zobaczyły wierne krasnoludki Królewicza, co wędrując, szczęśliwym trafem zapuścił się w te okolice. „Tutaj! Tutaj!” – zaczęły wołać i już zdejmują wieko kryształowe. Zbliżył się Królewicz. Patrzy i widzi – jakże piękna jest ta Śpiąca Królewna. Ulegając przemożnemu odruchowi, nachylił się i złożył pocałunek na jej ustach bladoróżanych. Tak właśnie, jak było przewidziane. Królewna oczy...

bezmyślnik lingwistyczny

Obraz
gdyby mnie ktoś znał, to wiedziałby, że z zamiłowania praktykuję lingwistykę jak tylko spotkam doszło nawet do warsztatów językowych ale ostatnio celownik mi się popsuł   był taki okolicznik, że z drugą osobą liczby pojedynczej  próbowaliśmy znaleźć dopełniacz wymieniliśmy wszystko przez osoby, przypadki potem zmieniliśmy okolicznik miejsca i czasu doszło nawet do wołacza ale i tak nie z czasownikiem pozostało oddzielnie wiem co powiesz: gramatyki nie zmienisz czasu przeszłego nie ustawisz w szyku przestawnym i tak siedzę teraz, tworzę neologizmy nie tylko słowotwórcze używam klasycznych zwrotów frazeologicznych  i coraz bardziej martwię się moją fleksją, bo to przecież moja ulubiona końcówka krótko mówiąc: zaimek zwrotny w bierniku a bezmyślnik sterczy

Bujda ślimakowa

Obraz
Był sobie ślimak, który robił wszystko co trzeba. Nie musiał nad niczym się zastanawiać bo wszystko było wiadomo. Praca, dom, obowiązki, życie. Wiadomo, był mięczakiem I była sobie ślimak, obudzona ze snu, tak intensywnie żądna wrażeń, że aż zostawiała za sobą mokry ślad tęsknot za jeszcze, więcej i bardziej. Bo kiedyś była jak tamten, ale teraz żyje na krawędzi i ma wszystko w skorupie. Oczywiście, że to bujda. Nie ma przecież panów ślimakowych i pań. Każdy wie. 

moja jesień

Obraz
moja jesień jest piękna lodowaty wzrok asertywności  nie każdemu się udaje, chociaż ich ciśnie ale ja ją poznałem psotnie, intensywnie, z wzajemnością do tej pory, to była moja ulubiona pora roku ale jeszcze nigdy nie było mi tak ciepło chociaż bardzo daleko taka jest moja jesień 

rozwiązanie zagadki tajemniczej śmierci mojej muzy

 gdybym miał przyjaciół, zapytaliby mnie co się stało z moją muzą jestem osobą niezwykle wrażliwą, więc jej śmierć dotknęła mnie dogłębnie i wstrząsnęła mną na wskroś gdyby ktoś znał ją osobiście (ja nie miałem tej przyjemności, stąd jej stanowisko w naszych relacjach), doszukiwałby się jakiś interesujących okoliczności zagadek kryminalnych ci z kolei, którzy naprawdę dzielili z nią codzienność, może zwyczajnie mają świadomość jej udawanej śmierci pod presją wirtualnej rzeczywistości mediów społecznościowych taka zresztą była moja teoria, wspierana przez pierwszą fazę bólu: wyparcie niemniej jednak muszę być uczciwy wobec faktów i przyznać się do czegoś każda moja koleżanka może to potwierdzić otóż jestem bardzo miłą i sympatyczną osobą, ale tylko pozornie to pozytywna cecha  tok myślenia kobiet, do tej pory pozostaje dla mnie niezwykle tajemniczy a przez to fascynujący zaczynając znajomość, która prawie od razu przeradza się w sympatię, powstają siły i oczekiwania, którym nie...