Piękno
Spędziłem noc z koleżanką.
Zawodowo, nie myślcie sobie.
Każdy powinien zajmować się zawodowo tym co mu przynosi najwięcej satysfakcji bo wtedy to robi z pasją a to widać po efektach uprawianego zawodu.
Ale ja nie o tym.
W naszej branży uroda nie ma wcale znaczenia.
Dlatego zdziwiło mnie wyznanie koleżanki z pracy, która twierdzi, że jest ładniejsza od innej, co już z nami nie pracuje.
Chciałbym tutaj podkreślić, że posiadam zmysł estetyczny; ostatnio namalowałem obraz i uznałem, że nie jest piękny.
Co do koleżanki, moje zdziwienie było mieszanką uznania dla jej pewności siebie a jednocześnie pytaniem co by tu można zrobić z posiadaną urodą.
I weź tu wydłub trochę empatii, kiedy temat cię w ogóle nie dotyczy!
Przecież nie mam kompletnie pojęcia jakie to musi być męczące i kłopotliwe, jak się ciągle na ciebie gapią.
W moim wypadku gdyby ktoś chociaż zerknął, to raczej nie z powodu urody, tylko wręcz przeciwnie.
-w poniedziałek idę do szpitala
-no ale skoro jesteś, jak sama twierdzisz "piękna", to co tu poprawiać?
Mnie to dziwią ci, co się na to decydują. Pamiętam raz klientkę, na której widok chciałem powiedzieć coś pomiędzy: "tak mi przykro, że nie wyszło" a "naprawdę to jest piękniej?!"
Okazało się, że jak typowy facet nic kompletnie nie zrozumiałem. Właśnie, że nie chodzi o żadne poprawianie urody!
To o co?
Redukowanie?!
Po co?!
Przecież samo przejdzie, wystarczy poczekać.
A jak operacja nie wyjdzie?
Ale koleżanka już nie chciała ze mną więcej gadać, może rzeczywiście coś źle zrozumiałem.
Za dużo wysilanej empatii a mało słuchania ze zrozumieniem.
I to w obcym języku.
A przede wszystkim zamiast gadać w środku nocy, powinniśmy się robotą zająć!
No ale tak to właśnie ze mną jest
Ja i te moje filozofowanie.
Szczególnie w przypadku tak abstrakcyjnych pojęć jak piękno.
Komentarze
Prześlij komentarz