Мастер и Маргарита
Dzisiejsza kaźń, oczywista, okazała się jedynie zwykłym nieporozumieniem; filozof, który wymyślił coś tak nieprawdopodobnie niedorzecznego jak to, że wszyscy ludzie są dobrzy, szedł obok, a zatem żył. I, oczywiście, strach nawet pomyśleć, że człowiek taki jak on mógłby zostać stracony.
"- Ci dobrzy ludzie - zaczął mówić więzień i śpiesznie dodawszy:-hegemonie-ciągnął:-niczego nie studiowali i wszystko, co mówiłem, poprzekręcali. W ogóle zaczynam się obawiać, że te nieporozumienia będą trwały jeszcze bardzo, bardzo długo." Jeszua Ha-Nocri z miasta Gamala"Jednodniowe delegacje twórcze. Proszę się zwracać do M. Podłożnej"
-To pan był żonaty?
-No tak, przecież właśnie w tej sprawie pstrykam... Z tą... Z Warią... Z Manią... nie, z Warią... taka sukienka w paski, muzeum... Zresztą nie pamiętam.
Cóż, jeśli wolno, przyzna pan, że kryje się coś niedobrego w mężczyznach, którzy unikają wina, gier, towarzystwa pięknych kobiet i ucztowania. Tacy ludzie albo są ciężko chorzy, albo w głębi duszy nienawidzą otoczenia
"Przebacz mi i zapomnij o mnie jak najszybciej. Opuszczam cię na zawsze. Nie szukaj mnie, to się na nic nie zda. Na skutek klęsk i nieszczęść, które na mnie spadły, zostałam wiedźmą. Czas na mnie. Żegnaj. Małgorzata."
- A gdzie ty jesteś, ciociu?
- Mnie nie ma - odpowiedziała Małgorzata - ja ci się śnię.
- Tak sobie myślałem - powiedział chłopczyk.
- Kładź się - poleciła Małgorzata - podłóż rękę pod policzek, a ja ci się będę śniła.
- No to się śnij - przystał na to mały, natychmiast się położył i podłożył dłoń pod policzek.
- Ślicznotko moja...- zaczął tkliwie Korowiow.
- Nie jestem ślicznotką - przerwała mu obywatelka.
- O jakże tego żałuję - zaczął rozczarowanym głosem powiedział Korowiow, a następnie mówił dalej. - No cóż, jeśli sobie pani tego nie życzy, to nie musi pani być ślicznotką, chociaż byłoby to nader przyjemne.
Komentarze
Prześlij komentarz