Pracownik w branży

 Ponieważ moje życie się zmieniło i uwikłałem się w związek pełen szczęścia, postanowiłem zmienić wszystko, dostrajając do nowych uaktualnień. Moja miłość jest źródłem inspiracji i twierdzi, że mogę zarabiać ile chcę, jest też zazdrosna a to z kolei stało się wyzwaniem w sprawie koleżanek z pracy. Myśląc nad tymi wytycznymi i dołączając do tego mój wrodzony, będący częścią osobowości głód miłości, postanowiłem dać szansę najstarszemu zawodowi świata i zostałem pracownikiem w branży. Kasa podobno z tego jest niezła a i problem zazdrości nie ma szans, no bo czy to traktując koleżankę z pracy z zimnym profesjonalizmem, czy też traktując usługę wobec klientki czysto zawodowo, pozostaję całkowicie poza podejrzeniem, nie?

- keine Freunde- wytłumaczyli mi w agencji, aaa bo zapomniałem dodać, że to się działo za granicą u kuzyna, a tam mówią w obcym każdemu Polakowi języku - pojedziesz na zlecenie sam (tłum. od autora)

no to nawet lepiej. zazdrości nie będzie żadnej, ukochanie jeszcze zażartowało: "wyślij filmik"
 co nie mogło przecież oznaczać końca naszego związku, a najważniejsze, że zawodowo będę robił to, co kocham. 
Ponieważ to co kochałem poprzednio, doprowadziło mnie do obecnej tuszy, wcisnąłem swoje misiowe cielsko w zawodową lycrę i wraz z innymi uczestnikami "nowej przygody zawodowej" wyruszyłem z duszą na ramieniu przepełniony marzeniami o kasie i niekończącej się miłości. Każdego "prosiaczka" jak to żartobliwie nazywali nasi nowi koledzy z nieżartobliwymi minami, wyrzucano precyzyjnie pod wskazany adres na niekończącej się liście, co tylko potwierdzało moje przypuszczenia, że popyt na miłość nigdy się nie skończy. 
To co wydarzyło się później...
Nawet teraz palce mi się trzęsą, kiedy próbuję zgodnie z zaleceniami terapeuty sklecić to w jakieś opowiadanie, żeby to wreszcie wyrzucić z siebie. Wybaczcie ale nie jestem jeszcze tak naprawę gotowy, żeby o tym opowiedzieć. Już nawet nie chodzi o szczegóły, których i tak większość wyparłem ze świadomości, telefon, który mi wypadł zaraz z ręki bo chociaż naprawdę chciałem coś nagrać, to nie byłem w stanie. Powiem tylko, że brak miłości na świecie to o wiele większy problem niż może się wydawać i na pewno nie da się go rozwiązać przy pomocy jednostki. A dla wszystkich, którzy zmagają się bólem zawodowym mam przesłanie: otwarcie nowej ścieżki zawodowej to może być, że tak powiem używając języka branżowego: "prawdziwy ból dupy".


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Vladimir Nabokov

Kingsajz

Alternatywy 4