Posty

Zabić z miłości

- Zabijesz mnie z miłości? Wiem, dialogi w naszym małżeństwie nie są tradycyjne czy konwencjonalne. Moja żona mnie zna i wie, że jestem człowiekiem czynu. Już minęły czasy, kiedy tylko gadałem. Ale mimo wszystko ukryłem za plecami młotek, który miał być konkretną odpowiedzią, bo pytanie mogło się okazać czysto teoretyczne, albo zwykłą podpuchą. - no wiesz, gdybym była chora i cierpiąca i nie chciała więcej żyć? - ciągnęła dalej, widząc moją ostrożność pochopnej odpowiedzi, którą wciąż miałem w zasięgu ręki. -skończył ci się inhalator? - próbowałem chociaż zakreślić ramy czasowe naszej rozmowy, skoro tylko teoretycznie. - zrobiłbyś to? Czasem tylko czyn jest odpowiedzią, ale doświadczenie ma...

Bucket List

"Medicinal" Jack Nicholson in Bucket List

sprzedawca

- czy macie państwo żony? - oczywiście. mamy również mecz i piwo. - nie dziękuję, chciałbym kobietę, towarzyszkę życia. czy wszystkie towary są objęte gwarancją? - naturalnie. jeśli można...po co panu żona? - wszystko inne już mam - rozumiem. pytam jednak, żeby ustalić kryteria i preferencje, wie pan, dla miłego spędzenia czasu mamy również mecz i piwo, jak już wspomniałem. - miłe spędzanie czasu to nie wszystko w życiu, proszę pana! trzeba też kochać i byc kochanym! - oczywiście, ale do tego polecam towary z innego działu... - proszę pana, chyba to ja tu jestem klientem i wiem doskonale czego chcę, prawda?! - z pierwszą częścią pańskiej wypowiedzi zgadzam się całkowicie. - biorę to co ja chcę, a nie to co pan mi tu usiłuje wepchnąć! - przejdżmy zatem do obiektu transakcji. czy chciałby pan wierną? - oczywiście! - słusznie, słusznie...wierna czyli nieatrakcyjna... - zaraz zaraz, to było bardzo nieuprzejme! jak to atrakcyjna nie jest wierna?! - zdaje się, że pan chciał gw...

syrenka

Obraz
może to nie jest najmodniejsze dla faceta w dzisiejszych czasach, ale preferuję damskie towarzystwo. tylko jak to zrobić, żeby żonie nie przeszkadzało? na szczęście mieszkam teraz nad morzem, więc poszedłem  złowić sobie syrenkę. fajna, trochę się szarpała, ja już nie najmłodszy ale te pare metrów od plaży to dałem radę. napuściłem jej wody do wanny, posoliłem, bo się znam i co teraz niby pierwszy kontakt mamy za sobą i mogła odnieść mylne wrażenie, że jestem uparty, wiem czego chcę i wszystkie te rzeczy co sobie kobiety potrafią wymyśleć przy mieszanych uczuciach, na co żaden facet nie wpadnie. widzicie moja wrażliwa natura i delikatne usposobienie, mogło być doskonale zamaskowane naszą szarpaniną na plaży i jej bądź co bądź dość niedelikatnym środkiem transportu. ale teraz, kiedy nastąpi szczerość, otwarcie dusz, wymiana poglądów, dowie się o mnie tego wszystkiego co tak usilnie ukrywam przed okrutnym światem. - no i coś ty narobił?! co teraz, durny bucu jeden?! na szcz...

samotność

zostałem sam i tak mi się zrobiło smutno, że poszedłem z tym do Szefa - do ludzi se idź - ty poszedłeś i co? z tego co cię tam spotkało zrobili sobie symbol religijny. no ale poszedłem, jednak to Szef. poszedłem na grupę domową, chociaż znajomy, którego wszyscy znają mnie ostrzegał, że mnie tam nie będą słuchać. - czemu? - bo sami wolą mówić - a jak zaproponuję wspólne milczenie? - jak bedziesz milczał, to już na pewno nie będą Cię słuchać! okazało się, że miał rację. nic tylko gadają. raz nawet napisali kartkę do Szefa: "u nas jest bardzo fajnie, dużo o Tobie mówimy i  śpiewamy, szkoda, że cię tu nie ma." Lucy już też tam coraz rzadziej przychodzi. Kiedyś im nawet wymyśliła taką grę Inkwizycja. Wygrywa lepszy. Ale ludzie szybko się nudzą i odkryli, że są jeszcze lepsze sposoby zacieśniania więzi. Czasem jeszcze jakiś pojedynczy ciągle się chce bawić w Inkwizycję ale to już nie to co kiedyś. Ciągle zmieniają zasady, teraz wolą żeby było bez sprzętu, ż...

naukowiec

nie wiem jak u was, ale u mnie jednym z plusów, że żyję jest poznawanie ciekawych ludzi. z każdym można pomędzić, że jakby było dobrze gdyby to lub tamto, ale mój znajomy wszystko zamieniał w praktyczne zastosowanie. to ten sam, który wymyślił ładowarkę do komórek i laptopów wykorzystującą nadpobudliwość ruchową i nadwyżek energetycznych produkowanych przez dzieci. mojej szwagierce obiecał, że z tak cudownymi dzieciakami, nie musi się martwić o światło przez conajmniej kolejne 15 lat. kiedy spytałem czy ma coś dla mnie, podarował mi skonstruowany przez siebie transformator, który wszystkie zmartwienia zamieniał w czystą kasiurę. jakżeśmy się z teściową przysiedli to w tydzień natrzaskaliśmy taką kasę, że nie trzeba się już w ogóle było martwić. no a bez zmartwień to się transformator popsuł. poszedłem żeby naprawił, bo ja sie przecież kompletnie na tym nie znam. on wprawdzie próbował mi wytłumaczyć jak to działa, jakieś biologiczo energetyczne neurony, negatywna energia w molekuły czy ...

wampir ale bez zęba

jedna znajoma narzekała na okres. znaczy 'znajoma'... raz w życiu rozmawialiśmy ale ja wszystko pamiętam no i tłumaczy, że okres to jest paskudne, co żaden chłop nie zrozumie. palnęła: 'żeby chociaż wampiry były' o i wywołała wilka z lasu znaczy 'wilka'... wilka to można złapać jak się siedzi na gołej podłodze a to co do niej przylazło...  no, książę pół krwi to to nie był ząb wyłamany, łajza taka, no konfrontacja fikcji literackiej z rzeczywistością po prostu, jakby obejrzeć film oparty na autentycznych wydarzeniach, tylko bez filmu - kto ty? - Polak - mały? - eeee, taki tam...przeciętny - no raczej nie najwyższych lotów - właśnie mówię - no i co byś chciał? - no sama chiałaś, żebym był, to jestem - wampirem? - ale bez zęba - uśmiechnął się głupkowato ukazując jeden tylko pozostały kiel. - i co teraz? - ja pomogę tobie...ty pomożesz mnie... - fuj!!! przecież wampiry wbijają się w szyję...się omdlewa, jest romantycz...