Leze i kwitne

Dostałem smsa o treści: "leze i kwitne".
Wszystko mi się głupio kojarzy, więc od razu chciałem polecieć i sprawdzić. Rozłożona i kwitnąca brzmi obiecująco, ale jak coś brzmi zbyt pięknie, żeby było prawdziwe, to nie bez przyczyny.

Postanowiłem zweryfikować.

Najważniejsze nie było wcale od kogo dostałem taką wiadomość, bo sposób w jaki rozrosła się moja przystojność, oduczył mnie bycia wybrednym.

Subtelnymi pytaniami o wilgoć, czy puszcza bąki, czy jej wychodzą kiełki albo czy jej bazie są miłe w dotyku, ustaliłem, że chodzi o wiosnę.
Jedyne czego jeszcze nie wiedziałem rozglądając się po aurze, to jakie znaczenie ma brak polskich znaków: "leżę" czy "lezę".
Cierpliwość jest moją najcenniejszą, nie wrodzoną cechą, dlatego nie marnowałem maciupkich jej zasobów i poleciałem we wskazane miejsce.

Kiedy patrzyłem na nią z bliska, dalej trudno było powiedzieć "leży czy lezie".
Wrodzona złośliwość zakwestionowała nawet jej przekonanie o kwitnięciu.

- a ty co?
- no widzisz przecież. Jestem. Cieszysz się?
- bo co? - upchnąłem wszystkie marzenia, metafory, miłość, tęsknotę i spełnienie w lakoniczność.
- zobacz jak jestem mięciutka - czarowała.
- przecież to mech. Jak już na tobie trawa rośnie, to ty wcale nie kwitniesz tylko wręcz przeciwnie.
obraziła się.
i już się więcej do mnie nie odezwała.
ani nie pisze.
może do was przylezie, poleży albo u was zakwitnie
a ja i tak wolę jesień.

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Kingsajz

Vladimir Nabokov

Alternatywy 4