Chyba mi zamordowaliście moje uczucia religijne!

chyba stało się coś strasznego!
patrzę dookoła jak bardzo ludzie mają poglądy i jeszcze bardziej mówią o nich 
potem jest reakcja, czyli ktoś komuś obraża uczucia
bardzo często religijne, ale nie tylko
mnie też wychowała presja społeczna, boleśnie udowadniając mi, że nie jestem sam.
dlatego jak ktoś mówi, że to czy tamto, pytam się swoich uczuć religijnych czy się obraziły.
kiedyś obrażały się prawie o wszystko
ale pojawiły się też niepokojące symptomy:
rozwinęła się u mnie jak wirus w zastraszającym tempie umiejętność samodzielnego myślenia. 
znajomi z mojej grupy wsparcia twierdzą, że to nie boli, ale łatwo się z tym nie żyje!
pojawił się też duchowy rozwój 
jednym z najpoważniejszych symptomów jest to, że wiem w co wierzę i co uważam.
teraz jestem już na takim etapie, że opinie i poglądy innych, pozostają z innymi
z coraz większym niepokojem pytam, ostatnio już krzyczę oczekując reakcji od moich uczuć religijnych:
nie obraża was to?!
dawniej pojawiał się jeszcze spokojny dialog typu: inni tak uważają, ja uważam inaczej -można porozmawiać, porównać...
ale ostatnio...
ta niepokojąca cisza
jakby fatalizm
przecież to może zostać zinterpretowane jako zarozumialstwo i zachowanie antyspołecze!
może to nawet jest nielegalne?
dlatego to piszę 
takie oficjanle stanowisko, moja wypowiedź do społeczeństwa:
"jestem za tym, żeby jednak nie obrażać"
I tu pojawia się dylemat:
jeżeli nic nie obraża moich uczuć religijnych, to czy takie zjawisko kogoś obraża? 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kingsajz

Vladimir Nabokov

Alternatywy 4